, Warszawa

12 czerwca odbyło się seminarium „TTIP jako źródło euroatlantyckiej przewagi konkurencyjnej”, zorganizowane przez prof. dr hab. Danutę Hübner, we współpracy z Europejską Partią Ludową i Konfederacją Lewiatan.


Słowa powitania do licznie przybyłych gości skierowały Pani Profesor Danuta Hübner i Pani Prezydent Henryka Bochniarz, w imieniu Konfederacji Lewiatan.

W swoim wystąpieniu, Profesor Hübner stwierdziła, że „funkcjonujemy w coraz bardziej konkurencyjnym świecie globalnym i musimy budować silne związki z tymi, którzy są naszymi sojusznikami w tym niestabilnym, nieprzewidywalnym, skomplikowanym i skonfliktowanym świecie globalnym. Dlatego Unia potrzebuje umów handlowych i inwestycyjnych. Dzisiaj jednak wzrost wymiany handlowej nie wynika tylko, czy przede wszystkim, z obniżania taryf celnych. O możliwości rozwoju handlu przesądzają różnorodne instrumenty polityki handlowej, w tym standardy techniczne, bezpieczeństwo konsumentów, wymogi zrównoważonego rozwoju. Celem porozumień handlowych jest otwarcie nowych rynków, zwiększenie możliwości inwestycyjnych, działanie na rzecz wspólnych reguł, zapewnienie przewidywalnych warunków dla przedsiębiorstw w obszarze handlu i inwestycji, znalezienie porozumienia w odniesieniu do obszarów, które wywierają wpływ na warunki handlu i inwestycji, np. w sferze ochrony własności intelektualnej, zasad konkurencji, zamówień publicznych. Stąd umowy handlowe są dzisiaj bardziej złożone.  Taki też jest TTIP, transatlantyckie porozumienie w sprawie handlu i inwestycji.”

Pani Prezydent Bochniarz stwierdziła w swoim wystąpieniu, że TTIP, wbrew czasem wypowiadanym opiniom, jest szczególnie ważny nie dla wielkich firm międzynarodowych – bo one dadzą sobie radę bez takich porozumień, ale głównie dla małych i średnich przedsiębiorstw, obłożonych różnymi kosztami wynikającymi ze zróżnicowanych procedur regulacyjnych po obu stronach Atlantyku. TTIP ma te koszty wyeliminować.
Wskazała też na strategiczną rolę TTIP jako swojego rodzaju gospodarczego NATO, które, z tego względu, nie powinno być odkładane, lecz przyjęte jak najszybciej.

W trakcie panelu „TTIP: Ambitny projekt na rzecz wzrostu gospodarczego i globalnej konkurencyjności?” przedstawiono wieloaspektowość i złożoność tego porozumienia handlowego nowego typu – podejmującego trudne zadanie harmonizacji praktyk regulacyjnych, wynikających z odmiennych uwarunkowań politycznych i prawnych w bardzo różniących się systemach Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych.

Dyrektor Generalny ds. Handlu w Komisji Europejskiej, Jean-Luc Demarty oraz Radca ds. Polityczno-Ekonomicznych w Ambasadzie Stanów Zjednoczonych, Kathleen Morenski, przedstawili spojrzenie na aktualny stan negocjacji z obydwu stron stołu negocjacyjnego. Oboje wyrazili podobne zdanie co do tego, że potrzebna jest wola polityczna, ale też zdolność do kompromisu, aby osiągnąć jak najlepsze, zadowalające dla obu stron porozumienie.

Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Gospodarki, Minister Andrzej Dycha przestawił stosunek Polski do negocjacji TTIP i wskazał na priorytety polskiego stanowiska negocjacyjnego , w tym ten dotyczący osobnego rozdziału dotyczącego energii, oraz eliminacji barier o charakterze administracyjnym. „Wolny handel służy polskiej gospodarce” – stwierdził Minister Dycha. Dodał, że jedną z polskich przewag konkurencyjnych jest pogłębianie rynku wspólnotowego. Stwierdził też, że TTIP możemy postrzegać jako kontynuację rozszerzenia rynku UE na wymiar transatlantycki – a więc jako swoisty rok 2004 bis.

Tony Housh, Przewodniczący Rady Dyrektorów American Chamber of Commerce, stwierdził, że TTIP to nie rewolucja, ale ewolucja, która ma ustalić standardy i przynieść dobrobyt. Zwrócił uwagę, że dla amerykańskich przedsiębiorców, szczególnie tych z branży logistycznej i e-handlu, niezwykle istotne jest eliminowanie barier dotyczących certyfikatów, rejestracji produktów, opakowań.
Podkreślił też znaczenie porozumienia jako szansy na odzyskanie globalnego przywództwa gospodarczego. Bo są kraje, które czekają na to gdy Unii i USA „powinie się noga” i to przywództwo utracą.

Obecni na panelu przedstawiciele sektora kosmetyków i przemysłu chemicznego, Henryk Orfinger, Prezes Zarządu Dr Irena Eris S.A. oraz Izabela Turza, Dyrektor Biura Korporacyjnego Badań Strategicznych Grupy Azoty, nie podważając znaczenia TTIP jako szansy na rozwój, przedstawili swoje niepokoje związane z możliwością uzgodnienia pewnych zapisów.
Jeżeli chodzi o przemysł kosmetyczny, to główną przeszkoda jest to, że w Polsce – kraju UE, kosmetyki są szeroko dostępne w drogeriach, podczas gdy w USA są one uznawane za leki i sprzedawane w aptekach. Gdyby te definicje rozciągnąć na Unię, to byłoby to niezwykle dotkliwe dla polskiego przemysłu kosmetycznego. Branża ta bardzo ucierpiałaby. Natomiast ze strony USA nie ma chęci zmiany definicji. Tak więc TTIP branży kosmetycznej nie da raczej żadnych korzyści – dodał prezes Orfinger.
Jeżeli chodzi o polski przemysł chemiczny – jak stwierdziła Dyrektor Turza, to działa on globalnie, a TTIP jest szansą. Wskazała jednak na obszary problematyczne, które mogą obniżyć jego efektywność: politykę klimatyczną, której koszty zagrażają konkurencyjności oraz kwestie bezpieczeństwa surowcowego. Dwie trzecie gazu w Polsce pochodzi od dostawców z niestabilnych geopolitycznie obszarów. Musimy zdywersyfikować dostawy. Jednak gaz z USA nie wypełni całkowicie potrzeb. Trzeba też pamiętać, że gaz, oraz energia to kluczowe nośniki kosztów. Dlatego, według Dyrektor Turzy, w TTIP powinien znaleźć się rozdział o energii.

Do tej ostatniej kwestii nawiązał też Jacek Krawczyk, Przewodniczący Grupy Pracodawców Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego, który zwrócił uwagę na inny problem definicyjny, a mianowicie co jest małym i średnim przedsiębiorstwem. W skali gospodarki amerykańskiej do tej kategorii zaliczają się te z dużą ilością pracowników, podczas gdy np. w Polsce mogą to być firmy kilkuosobowe.

Adam Kowalczyk, z kancelarii prawnej Weil, Gotshal & Manges, przedstawił aspekty prawne klauzuli o ochronie inwestorów ISDS, wzbudzającej wiele kontrowersji. Podkreślił, że mechanizm rozstrzygania sporów istnieje od 45 lat, od rozpoczęcia obowiązywania Konwencji Waszyngtońskiej – tak więc wprowadzenie ISDS nie będzie jakąś rewolucją. Natomiast i w tym kontekście problemem może być definicja. Tym razem słowo „wywłaszczenie”. Potrzeba precyzyjnego uzgodnienia, co ono oznacza. Czy jest to tylko przejęcie przez państwo majątku prywatnego inwestora, czy też innego rodzaju czynności, których skutkiem może być obniżenie wartości ekonomicznej inwestycji.

Tak więc można powiedzieć, że w wielu sprawach dotyczących uzgodnienia konkretnych zapisów w TTIP, które będą do przyjęcia dla Unii Europejskiej i USA, „diabeł tkwi w szczegółach”, takich jak właśnie choćby precyzyjne definicje; co to jest „wywłaszczenie’, co to są „kosmetyki”, albo „małe i średnie przedsiębiorstwa”. Jakkolwiek wydawałyby się one debatami o sprawach mniej lub bardziej technicznych – to ich wynik będzie miał wpływ na szanse całych sektorów, na sukces bądź porażkę na poszerzonym, jeszcze bardziej konkurencyjnym rynku. Inne debaty – dotyczące wprowadzenia do TTIP osobnego rozdziału o energii, czy kwestia barier ograniczających mobilność przedsiębiorców – np. w przypadku Polski kwestia wiz, są jeszcze trudniejsze, bo posiadają większy komponent polityczny.

Paneliści różnili się co do tego, czy jesteśmy bliżej czy dalej do zakończenia negocjacji, niemniej wszyscy uznali, że jest to istotny krok do wzmocnienia partnerstwa euroatlantyckiego, tak potrzebnego dla pokonania skutków kryzysu i sprostania geopolitycznej konkurencji.