,

Na blogu prof. Danuty Hübner w serwisie internetowym tygodnika Polityka opublikowany został nowy komentarz. Zachęcamy do jego lektury na stronie internetowej Polityki. Można się z nim zapoznać również poniżej:

To, czego byliśmy świadkami w ubiegłym tygodniu w polskiej polityce, nie powinno przeminąć bez echa. Politycy wycofali się z jednej ze swoich tzw. reform sądowniczych, którą uważali do tej pory za praktycznie nienaruszalną – tę dotyczącą wymiany sędziów Sądu Najwyższego. Poddali się werdyktowi Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, uznali, że ich własne racje były wątpliwe, tym samym doznając potężnego politycznego upokorzenia.

Ta tzw. reforma spotykała się z oddolnymi protestami sędziów, prawników konstytucjonalistów, polityków, komentatorów, wielu ludzi, którym na sercu leży obrona demokracji i trójpodziału władzy. Presja z wielu stron miała swój obywatelski sens.

Ale dopiero decyzja Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) zmusiła rząd do cofnięcia się. Trybunał przeciął jednym ruchem, trochę jak samuraj, gordyjski węzeł niemożności zatrzymania złej reformy na drodze politycznej.

Wcześniej mieliśmy do czynienia z podobną sytuacją, gdy tylko dzięki orzeczeniu TSUE zdołaliśmy uratować to, co się jeszcze dało, z objętej destrukcją Puszczy Białowieskiej. Teraz dostaliśmy szansę uratowania resztek niezależności sądownictwa.

To, że politycy skalkulowali, w obydwu tych sytuacjach, że jednak bardziej opłaca im się ugiąć, nawet przy dużych kosztach reputacyjnych w swoim obozie politycznym, niż trwać w bezproduktywnym oporze – świadczy o sile unijnego prawa i samego TSUE.

Przekonaliśmy się, że dla Unii prawo jest kamieniem węgielnym, a TSUE nie jest bezzębną instytucją, lecz trzonem obrony unijnych wartości.

Siła Unii Europejskiej to głównie siła jej prawa. Ci, którzy chcą je obejść, zmanipulować czy uniknąć konsekwencji jego nieprzestrzegania, przekonują się, że grozi to poważnymi konsekwencjami. A na końcu niepotrzebnej często walki, czasem wcześniej, czasem później, i tak racje prawa przeważą nad politycznymi machinacjami