Opóźnienie notyfikacji może być związane z oczekiwaniami uniknięcia zastosowania procedury artykułu 50 i próbą powrotu do renegocjacji umowy z lutego tego roku. Ta opcja została jednak unieważniona przez fakt negatywnego wyniku referendum. Nie jest również możliwa prawnie opcja najpierw wynegocjowania umowy o przyszłych relacjach Wielkiej Brytanii z Unią, a dopiero potem umowy o wyjściu z Unii.
Negocjacje, kiedy w końcu się zaczną, będą prowadzone przez zespół przedstawicieli Rady i Komisji Europejskiej. Tym niemniej fakt, iż Parlament Europejski musi na końcu tego procesu wyrazić swoje poparcie większością głosów, wskazuje na potrzebę uwzględnienia jego udziału w tym procesie. Potwierdza tę regułę dotyczącą prawa Parlamentu do informacji istniejące orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.Co może być przedmiotem porozumienia w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii ? Na pewno chodzi przede wszystkim o ustalenie faktu, że Wielka Brytania nie jest juz członkiem Unii, a wiec zidentyfikowanie wszystkich elementów w aktach prawnych, które przestaną obowiązywać. To wielki obszar. Szczególnie ważne będzie także na przykład określenie sytuacji obywateli brytyjskich zatrudnionych w instytucjach europejskich, gdzie w zasadzie zatrudnia się obywateli Unii. W tym zakresie są jednak możliwe derogacje rożnego typu. Ważną sprawa będzie także podjęcie decyzji na temat języka angielskiego jako oficjalnego, ale także roboczego języka Unii. Będzie także chodziło o znalezienie rozwiązania służącego ochronie obywateli dwudziestu siedmiu państw członkowskich w Wielkiej Brytanii. Jest wiele spraw finansowych do uregulowania.
Oczywiście dopóki porozumienie o wycofaniu się z członkostwa nie wejdzie w życie, Wielka Brytania pozostaje członkiem Unii z wszystkimi prawami i obowiązkami.
Jak długo potrwają negocjacje, trudno określić z pewnością. Trudno sobie jednakże wyobrazić, by było możliwe wydłużenie dwuletniego okresu, licząc od momentu notyfikacji, z uwagi na potrzebę jednomyślności wśród państw członkowskich.
Warto też pamiętać, że porozumienie o wyjściu nie wymaga ratyfikacji przez państwa członkowskie, jest bowiem porozumieniem między Wielką Brytanią i Unią.
Najprawdopodobniej strona brytyjska będzie dążyła do zawarcia porozumienia stwarzającego ramy prawne dla przyszłych relacji z Unią Europejską. Takie porozumienie może być jednak negocjowane i zawarte dopiero wtedy, kiedy Wielka Brytania stanie się krajem trzecim. Będzie to jednak bardzo trudne porozumienie, więc można sobie wyobrazić sporą skłonność do rozpoczęcia nieformalnego dialogu w tej sprawie już na etapie wcześniejszym, równolegle do negocjacji o wyjściu. Wymagałoby to jednak dużej dozy woli politycznej po stronie Unii. Pozwoliłoby jednak na skrócenie okresu luki prawnej między wejściem w życie umowy o wyjściu z Unii i porozumienia o przyszłych relacjach.
Sprawą relatywnie pilną do rozwiązania jest kwestia prezydencji brytyjskiej, która miała mieć miejsce w drugiej połowie 2017 roku. Nawet jeśli Wielka Brytania byłaby jeszcze członkiem Unii w tym czasie, trudno sobie wyobrazić jej przewodniczenie Unii. Decyzja o zmianie zapadnie jednak wtedy, gdy będzie jeszcze państwem członkowskim. Sensownym rozwiązaniem wydaje się przesunięcie Wielkiej Brytanii na koniec kolejki i poproszenie Estonii o przejęcie prezydencji pół roku wcześniej.
Wyniki referendum oznaczają dla nas wszystkich wejście na nieznane nam terytorium. Będzie wiele pułapek, także prawnych.