,

Premier Cameron podjął w 2013 r decyzję polityczną o referendum w sprawie pozostania lub opuszczenia przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej. Dzisiaj nie zdecydował się  na dokończenie swojej roli w tym procesie i przekazanie  notyfikacji o wyniku głosowania obywateli w referendum. Wcześniej podjął wobec Rady Europejskiej zobowiązanie polityczne, iż taka notyfikacja na ręce Sekretarza Generalnego Rady nastąpi natychmiast po referendum. Prawdopodobne przełożenie tego momentu na grudzień wydłuża okres niepewności, niedobry ani dla Wielkiej Brytanii ani dla Unii Europejskiej. Rynki finansowe, giełdy, kursy walutowe zareagowały bardzo mocno na samo wydarzenie. Ostatecznie zapłacą za to obywatele.
Opóźnienie notyfikacji może być związane z oczekiwaniami uniknięcia zastosowania procedury artykułu 50 i próbą powrotu do renegocjacji umowy z lutego  tego roku. Ta opcja została jednak unieważniona przez fakt negatywnego wyniku referendum. Nie jest również możliwa prawnie opcja najpierw wynegocjowania umowy o przyszłych relacjach Wielkiej Brytanii z Unią, a dopiero potem umowy o wyjściu z Unii.
Negocjacje, kiedy w końcu się zaczną, będą prowadzone przez zespół przedstawicieli Rady i Komisji  Europejskiej. Tym niemniej fakt, iż Parlament Europejski musi na końcu tego procesu wyrazić swoje poparcie większością głosów, wskazuje na potrzebę uwzględnienia jego udziału w tym procesie. Potwierdza tę regułę dotyczącą prawa Parlamentu do informacji istniejące orzeczenie  Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.Co może być przedmiotem porozumienia w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii ? Na pewno chodzi przede wszystkim o ustalenie faktu, że Wielka Brytania nie jest juz członkiem Unii, a wiec zidentyfikowanie wszystkich elementów w aktach prawnych, które przestaną obowiązywać. To wielki obszar. Szczególnie ważne będzie także na przykład określenie sytuacji obywateli brytyjskich zatrudnionych w instytucjach europejskich, gdzie w zasadzie zatrudnia się obywateli Unii. W tym zakresie są jednak możliwe derogacje rożnego typu. Ważną sprawa będzie także podjęcie decyzji na temat języka angielskiego jako oficjalnego, ale także roboczego języka Unii. Będzie także chodziło o znalezienie rozwiązania służącego ochronie obywateli dwudziestu siedmiu państw członkowskich w Wielkiej Brytanii. Jest wiele spraw finansowych do uregulowania.

Oczywiście dopóki porozumienie o wycofaniu się z członkostwa nie wejdzie w życie, Wielka Brytania pozostaje członkiem Unii z wszystkimi prawami i obowiązkami.

Jak długo potrwają negocjacje, trudno określić z pewnością. Trudno sobie jednakże wyobrazić, by było możliwe wydłużenie dwuletniego okresu, licząc od momentu notyfikacji, z uwagi na potrzebę jednomyślności wśród państw członkowskich.

Warto też pamiętać, że porozumienie o wyjściu nie wymaga ratyfikacji przez państwa członkowskie, jest bowiem porozumieniem między Wielką Brytanią  i Unią.

Najprawdopodobniej strona brytyjska będzie dążyła do zawarcia porozumienia stwarzającego ramy prawne dla przyszłych relacji z Unią Europejską. Takie porozumienie może być jednak negocjowane i zawarte dopiero wtedy, kiedy Wielka Brytania stanie się krajem trzecim. Będzie to jednak bardzo trudne porozumienie, więc można sobie wyobrazić sporą skłonność do rozpoczęcia nieformalnego dialogu w tej sprawie już  na etapie wcześniejszym, równolegle  do negocjacji o wyjściu. Wymagałoby to jednak dużej dozy woli politycznej po stronie Unii. Pozwoliłoby jednak na skrócenie okresu luki prawnej między wejściem w życie umowy o wyjściu z Unii i porozumienia o przyszłych relacjach.

Sprawą relatywnie pilną do rozwiązania jest kwestia prezydencji brytyjskiej, która miała mieć miejsce w drugiej połowie 2017 roku. Nawet jeśli Wielka Brytania byłaby jeszcze członkiem Unii w tym czasie, trudno sobie wyobrazić jej przewodniczenie Unii. Decyzja o zmianie zapadnie jednak wtedy, gdy będzie jeszcze państwem członkowskim. Sensownym rozwiązaniem wydaje się przesunięcie Wielkiej Brytanii na koniec kolejki i poproszenie Estonii o przejęcie prezydencji pół roku wcześniej.
Wyniki referendum oznaczają dla nas wszystkich wejście na nieznane nam terytorium. Będzie wiele pułapek, także prawnych.